Problemy chińskiego Didi („chiński Uber”)
Dwa zabójstwa pasażerek taksówek korzystających z platformy Didi w tym roku dokonane przez kierowców Didi (jedno w sierpniu w Sichuanie, drugie w maju w Zhengzhou w prowincji Henan) spowodowały, ze firma wprowadziła pewne usprawnienia, aby tego typu przypadki się nie powtórzyły. Założyciel i CEO firmy Cheng Wei i jej prezes Liu Qing, przeprosili za ostatni incydent, złożyli kondolencje rodzinie ofiary, a także poinformowała, że dwóch wysokich menedżerów straciło stanowiska.
W zwiazku z tymi zdarzeniami unowocześniono system, który będzie przypominać pasażerom, aby dodali kontakty alarmowe do swoich profili. Firma prowadzi również rejestr przejazdow dokonywanych przy użyciu usług internetowych, a trasa przejazdu na bieżąco będzie monitorowana za pomocą GPS.
Według danych firmy platforma obsłużyła w sierpniu ponad 2 mln zgłoszeń zapytań oraz reklamacji dziennie. Firma zatrudnia 5 tys. pracowników w dziale obsługi klienta i kolejnych 10 tys. pracowników z outsoursingu, którzy zajmują się obsługą reklamacji. Firma poinformowala, że do końca bieżącego roku zatrudni kolejne 3 tys. pracowników do wydzialu obsługi klienta.
DiDi Chuxing jest największą w Chinach firmą świadczącą usługi internetowego pośredniczenia w wynajmowaniu samochodów do przejazdów osobowych. DiDi zarejestrowana została w 2012 roku i wprowadziła do Chin model biznesowy „zapożyczony” od wspomnianego Ubera, ale skoncentrowany właśnie na kierowcach taksówek. Dzięki serwisom DiDi Chuxing codziennie w Chinach realizowanych jest ponad 20 milionów samochodowych przewozów pasażerskich.
W 2017 roku osiągnęła obroty w wysokości 250-270 mld USD i obsłużyła 7,43 bln. zleceń/zamówień.